Hej <33 Więc skoro brak wam pomysłów napiszę krótkiego shota o Larry'm. Miłego czytania <3 :
Louis krzątał się po kuchni,podśpiewując przypadkową piosenkę usłyszaną w radiu. Harry brał prysznic,a on postanowił przygotować im smaczną kolację. Chciał zrobić mu niespodziankę. Mieli tydzień wolnego. Tydzień bez tej całej szopki. Bez Eleanor. Bez ukrywania tego,co tak naprawdę jest pomiędzy nimi.
Nałożył na dwa talerze makaron z sosem. Nie byłby sobą,gdyby w trakcie tej czynności,nie stracił przynajmniej jednej piątej posiłku,która wylądowała na podłodze. Zaklął cicho sprzątając bałagan,po czym zaparzył herbatę dla swojego chłopaka. Malinowa z łyżeczką cukru,tak jak lubił.
- Harry,pospiesz się! Utopiłeś się pod tym prysznicem?!-krzyknął gdy Styles od dłuższego czasu przesiadywał w łazience.
- J-Już idę Lou-odpowiedział mu znajomy,ale jakby trochę zmieniony głos
Zdezorientowany zmarszczył czoło i udał się w kierunku toalety. Przystaną przy drzwiach cicho nasłuchując lejącej się wody,jednak nie słyszał nic oprócz...cichego łkania. Wystraszony nie na żarty,szarpnął za klamkę beżowych drzwi,jednak one nie ustąpiły.
- Skarbie,otwórz-poprosił lekko pukając
Po chwili,zdającej się trwać wieki rozbrzmiał dźwięk oznajmiający otwarcie zamka. Oczom Louisa ukazała się głowa pełna mokrych loków. Jednak jego twarz wydawała się być mokra od płaczu,nie od wody.
- Co się dzieje Curly,wszystko w porządku?-wepchnął się do środka pomieszczenia,obejmując jego nagą klatkę piersiową. Biały ręcznik,owinięty wokół bioder,był jedyną rzeczą,okrywającą ciało 20-sto latka.
Poczuł silne ramiona oplatające jego szyję i mokry nosek,który znalazł sobie miejsce tuż przy nich
- Nie płacz,proszę. Cokolwiek to jest,damy radę,jasne? Chodzi o wyzwiska w internecie? Tyle razy mówiłem ci,że nie warto przejmować się takimi...
- Nie Lou. To nie o to chodzi-ciemnowłosy powiedział przez łzy,przerywając swojemu chłopakowi w połowie zdania
Tommo włożył rękę pod kolana najważniejszej osoby w swoim życiu i podniusł nieco blade ciało,chcąc zanieść je do sypialni. Mimo,że był niższy od Harry'ego nie nażekał na brak siły,a w dodatku jego chłopak bie był wcale ciężki.
Gdy znaleźli się w dobrze znanym im pomieszczeniu,gdzie spędzili gorące jak i te słodkie chwile,starszy wgramolił się ze swoim tobołkiem na łóżko. Okrył ich szczelnie kołdrą i nabrał haust powietrza do płuc.
- Teraz powiedz mi co się dzieje-wydusił z siebie tonem nie znoszącym sprzeciwu,uważnie obserwując zielone tęczówki,które spąglądały wszędzie,tylko nie na niego
- Hej,spokojnie-delikatnie chwycił jego podbrudek i przybliżył swoją twarz,aby złączyć ich usta w delikatnym pocałunku,lecz w ostatniej chwili Hazz odwrócił głowę. Louis oszołomiony odrzuconą czułością,postanowił zwiększyć kochankowi przestrzeń między nimi.
- Nie całuj mnie. Nie zasługuję na ciebie-wyszeptał Curly,a po jego policzkach spłynęły słone łzy,które spadły na śnieżnobiałą pościel
- Nie mów tak. Kocham cię i jesteś najwspanialszym człowiekiem jakiego znam-odpowiedział całkiem poważnie i pomimo protestów przyciągnął do siebie kruche ciało zielonookiego.
- Nie zasługuję na ciebie,nie zasługuję-powtarzał jak mantrę,chowając zrospaczoną twarz w ramieniu Louisa,który nie wiedział za bardzo co robić. Nie miał pojęcia co mogło wywołać takie zachowanie u Stylesa
- Harry nie wygaduj takich głupot. Jesteś młodym,uroczym facetem,bez którego nie wyobrażam sobie życia. Nie wiem jakbym sobie bez ciebie poradził. Bez twojego ''kocham cię'' na dobranoc. Bez loczków łaskoczących moją twarz,gdy się w ciebie wtulam. Bez tych hipnotyzujących,szafirowych oczu i tych słodkich dołeczków-wyjaśnił,dotykając palcem policzka Hazzy,który na te słowa odrobinę się rozpromienił.
- Bez twojego gorącego dotyku,bez...
Przespałem się z Nickiem-przerwał mu załamany i zachrypnięty głos,przez co nieprzyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż jego kręgosłupa. Ostrożnie zabrał dłoń z barku Harreh'a i przyciągnął ją do siebie,na co nastolatek mocno zacisnął sowje powieki. Przez kilkanaście sekund w głowie szatyna nie znajdowało się nic,oprócz zupełnej pustki.
Jakby budząc się z jakiegoś transu,gwałtownie nabrał powietrza do płuc,uświadamiając sobie,że zapomniał o tka błahej rzeczy jaką jest oddychanie. Kilka razy mrugnął powiekami,chcąc pozbyć się z pod nich nieprzyjemnego pieczenia.
- Co?-było jedynym słowem,jakie zdołał wypowiedzieć
- Przepraszam Louis,kurwa,tak strasznie cię przepraszam...J-Ja byłem p-pijany... On też. Byliśmy w klubie. To stało sięmtak szybko. Byłeś u Jay,ja chciałem się rozerwać. Nie myślałem,że t-tak to się skończy.
Boo Bear wplutł palcę w swoje przy długie włosy i próbował unormować przyspieszony oddech,gdy powoli docierało do niego co się stało. Jego Harry go zdradził. Harry z którym zamierzał pozostać do końca swoich dni. Harry,z którym spędził wiele upojnych nocy,przepełnionych miłością. Przecież tylko on miał prawo dotykać jego aksamitnej skóry...Tylko on...
- Wpadliśmy do jego domu-Curly probował wypowiedzieć spójne i zrozumiałe zdania,jednak uniemożliwiał mu to intensywny płacz-To się stało tak szybko... Przepraszam cię. Tak strasznie mi przykro. Tak bardzo chciał bym cofnąć czas i zostać tej n-nocy w domu. Nie iść na tę głupią zabawę-wyłkał
Tommo zoriętował się,kiedy to się stało. Tydzień temu. Teraz wszystko się zgadzało,to napięcie wiszace między nami od kilku dni.
- Kocham cię Louis,ja n-nie chciałem-młodszy podciągnął kolana pod brodę,chowając w nich swoją zrozpaczoną twarz.
Jak mogłeś mnie zdradzić? I ze wszystkich ludzi na swiecie,czemu z nim?-powiedział bez żadnych emocji. Błagał w myślach,abu obudził się z tego koszmaru u boku swojego partnera
Boo Bear... J-ja...pociągnął nosem i rzucił się na niebieskookiego,przytulając go jak najmocniej potrafił. Jakby to miał by być ich ostatni uścisk
- Zrozumiem,jeśli postanowisz mnie zostawić,zakończyć to, ja naprawdę zrozumiem,ale bez ciebie będę nikim. Jestem takim idiotą!-wykrzyczał z bólem ostatnie zdanie w szyję skrzywdzonego
Louis westchnął ciężko,czując jak gorące krople spływają po jego twarzy,a słony smak pojawia się w jego ustach. Objął trzęsące się ciało kędzierzawego,chcąc zapewnić go,że nie ma zamiaru nigdzie się wybierać. Nie potrafił zakończyć prawie czterech lat związku. Nie mógł
- Tak,jesteś prawdziwym idiotą-potwierdził i cicho zachichotał próbując rozluźnić atmosferę-Ale bardzo cię kocham
Pocałował krótko głowę Harry'ego i popchnął go delikatnie na łóżko,sam układając się na wznak. Objął jego biodra jedną nogą i złączył delikatnie ich wargi,wskutek czego łzy zakochanych zmieszały się.
Przepraszam,przepraszam,przepraszam...-wciąż szeptał w usta szatyna
- Shh. Będzie okey. Wszystko naprawimy,tak?-otarł ciecz wydostającą się z szafirowych tęczówek i ucałował każdą z powiek Harreh'a
Tak. Obiecuję,że już nigdy nie dam ci powodu do płaczu. Obiecuję
Na zawsze razem,pamiętaj-Boo Bear wpił się zachłannie w usta swojego chłopaka,chcąc przekazać tym gestem uczucie,które nadal się w nim znajdowało.
Na zawsze-odpowiedział Curly,gdy po jakimś czasie się od siebie oderwali.
Silny związek przetrwa wszystko. Silnego związku nic nigdy nie pokona. Miłość Harry'ego Styles'a i Louis'a Tomlinson'a jest niezwykle silnym związkiem. Przetrwała ona pomimo przeciwności losu. I nic,ani nikt nie będzie wstanie tego zmienić. Nigdy.
xxx
Mam nadzieję,że się podoba. Chciałam,żeby był smutny i wzruszający,ale nie wiem czy się udało. Sami oceńcie.
Enjoy! <3. Wi <3